wtorek, 2 grudnia 2014

Chleb, na dobry początek... a właściwie zakwas

Tak lubiany, tradycyjny, regionalny, dodatek lub podstawowy element śniadania czy kolacji wielu Polaków, ostatnio zostaje poddawany krytyce - że tuczy, zapycha, nie ma specjalnie wartości odżywczych i właściwie powinno się go jeść jak najmniej.
Dzieje się tak za sprawą chlebowych "zamienników" - sztucznie wyrośniętych na różnego rodzaju dodatkach, spulchniaczach, z konserwantami i barwnikami, upieczonych z białej mąki, która w procesie rafinacji została pozbawiona wartości odżywczych, w tym tak ważnego dla nas błonnika.

Jest na to rada - chleb można upiec samemu, na zakwasie.
Z mąki pełnoziarnistej, bez sztucznych "polepszaczy", z ziarnami, przyprawami, jak nam się podoba.

Zakwas można zrobić samemu - wystarczy:
- mąka żytnia (6 łyżek),
- woda (6 łyżek) - chodzi o to, żeby ilość wody była taka sama jak mąki
- kilka dni czasu (przy ciepłej pogodzie wystarczy nawet 3-4 dni).
Mąkę i wodę wymieszać w słoiku - nie zakręcać! Można przykryć czystą ścierką.
Trzymać w temperaturze pokojowej. Jeżeli na górze pojawi się pleśniowy nalot - ściągnąć go delikatnie łyżką.
Niektóre przepisy na zakwas mówią, że trzeba codziennie dosypywać mąki i dolewać wody - można, ale na ogół nie jest to konieczne.
Może się zdarzyć, że pierwszy chleb ze "świeżego" zakwasu wyjdzie mniej smaczny lub bardziej zbity, ale nie trzeba się tym zniechęcać - kolejny będzie dobry, a następne coraz lepsze))
Należy pamiętać, aby z wyrobionego ciasta na chleb odłożyć zakwas na następny raz.
Zakwas powinno się przechowywać w lodówce, w słoiku (nie zakręcając zakrętki, gdyż rosnący zakwas mógłby rozsadzić słoik).
Dobry zakwas wytrzyma nawet 10-12 dni, ale najlepiej "odświeżać" go do 7 dni, czyli piec chleb mniej więcej raz w tygodniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz